W pierwszym dniu wojny w południowym Izraelu zginęło ponad 1300 osób. Byli i tacy, którym udało się wyjechać na chwilę przed tym, zanim rozpętało się piekło. Niby umknęli śmierci, ale jak dalej z tym żyć?
Gdy 24 lutego 2022 r. Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, Izrael był jednym z krajów, który przyjął tysiące Ukraińców. Dziś po raz drugi przeżywają oni wojnę w miejscu swojego zamieszkania.
Jako polski Żyd i Izraelczyk czuję, że rząd staje w mojej obronie i zapewnia nie tylko słowami, ale i pełną mobilizacją, że nie dopuści do mojej krzywdy. Po raz pierwszy w życiu jestem tej obrony pewien.
W Izraelu sporo kobiet nie może pochować swoich mężów. Ciała niektórych nie zostały zwrócone przez terrorystów. Inne, przy łóżku przebywającego w śpiączce męża, przesiedziały, jak przy grobie, przez wiele lat. Ich status według prawa halachicznego nie pozwalał na kolejne małżeństwo. Dziś przed takim losem chroni je specjalny dokument.
Sytuacja konfliktu zbrojnego oszukuje: daje poczucie bezsilności i braku sensu. Ale to, jakich wyborów dokonujemy teraz, pomoże nam później odbudować swoją bazę, na której będziemy mogli się oprzeć w kolejnej stresującej sytuacji.
W naszym kibucu pojawiają się tu i ówdzie nowe twarze - to uchodźcy z terenu leżącego wzdłuż Strefy Gazy oraz przesiedleńcy z północnej granicy kraju z Libanem. Ich twarze mają różne odcienie emocji: niepokoju, troski, smutku, braku pewności siebie.
Każdej nocy, gdy trzymam w ramionach dziecko w gotowości do prędkiego zejścia do schronu, myślę o tym, jak bardzo chcę, żeby to się już skończyło. A jednak w tej tragedii zabłysło światełko.
Z powodu wybuchu wojny obywatele polscy w Izraelu nie zagłosują w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Decyzja polskiego MSZ zaskoczyła ich tak jak wojna – ale czy na pewno nie dało się nic zrobić?