Gawędy z Jaffy

Adżami
Yossi Granovski
Wyd. Filtry, 2023

„Ten, kto raz mieszkał w Jaffie, zawsze będzie chciał do niej wrócić” – opowiada Ahmed, jeden z głównych bohaterów opowiadań „Adżami”. Ich autor to izraelski pisarz Yossi Granovski, były żołnierz służby granicznej oraz były prokurator policyjny, a ponadto mieszkaniec Jaffy. Większa część akcji opowiadań ma miejsce w latach czterdziestych ubiegłego wieku, szczególnie w okresie powstawania Państwa Izrael i jego wojny o niepodległość. A wszystko to ukazane jest z perspektywy arabskich mieszkańców Brytyjskiego Mandatu Palestyny, a potem państwa żydowskiego. Arabska Jaffa jest tu punktem odniesienia, wyidealizowaną ostoją piękna i tradycji. Wokół niej narrator tka opowiastki o prostym życiu handlarza, upiększając je do wymiaru opowieści pół-magicznych na pograniczu przypowieści ludowych. Interesującym i wciągającym wątkiem książki są opowieści o libijskim mieście Bengazi, będącym niegdyś swoistym tyglem kulturowym, w którym obok siebie żyli Arabowie, Beduini, Żydzi oraz chrześcijanie. A żeby zawiłości było mało, doszli do tego również Turcy, potem Włosi, a następnie Anglicy i Francuzi, którzy podzielili Libię po 1942 roku. Narratorem opowieści o Bengazi jest Nasif, Arab-chrześcijanin, zatrudniony w latach czterdziestych oficjalnie na stanowisku kierownika lokalnego biura paszportowego, a nieoficjalnie jako trzecie oko i ucho jego przełożonego, brytyjskiego pułkownika. Podczas wystawiania paszportu jednej z żydowskich rodzin nawiązuje kontakt z matką, która poleca Nasifowi swoją córkę jako nauczycielkę włoskiego. Tak zrodzi się miłość, a dzięki narastającej więzi między Lindą i Nasifem czytelnik pozna holokaustową historię jej rodziny zabranej do Bergen-Belsen.

„Adżami” to krótka książka wypełniona po brzegi opowieściami o buzującej Jaffie, skupiającej w sobie cały wielobarwny obraz Izraela. Obraz Granovskiego jest intrygujący, bo stworzony przez żydowskiego autora z wnikliwą wrażliwością, wiedzą i odwagą wkraczania na pozornie nieprzyjazny teren. Oto spod pióra Żyda-Izraelczyka wyszedł piękny zbiór opowiadań bez cenzury, obnażający prawdę o złożoności życiorysów mieszkańców Jaffy i nie tylko. Tu granice są narysowane grubą kreską, a jednocześnie się zacierają. Tu bohaterowie Żydzi okazują się Arabami. Tu jednocześnie Palestyna jest Izraelem, a Izrael Palestyną. Ta książka to lektura obowiązkowa dla miłośników tego regionu.

Z wyższej półki

Przewodnik po mniej znanych lekturach w zbiorze tematyki żydowskiej Biblioteki Instytutu Polskiego w Tel Awiwie.
Agata Krizevski zagląda na najrzadziej odwiedzane półki i przypomina tytuły, które warto odkryć na nowo.

Książki, którym dziś się przyglądamy, są prozatorską opowieścią o Izraelu. Obie autorki przybyły do Izraela podczas tzw. aliji gomułkowskiej: Renata Jabłońska w 1957 r., a Maria Lewińska rok później. Obie mieszkają w Izraelu, choć swoje serca dzielą co najmniej pół na pół między Polską a Izraelem – co zresztą stanowi znak rozpoznawczy ich twórczości. 

Sen na cztery ręce
Renata Jabłońska
Wyd. Cis, 1995

„Sen na cztery ręce” to zbiór opowiadań Renaty Jabłońskiej o losach polskich Żydów w Izraelu. Pośród nich centralne miejsce zajmuje otwierająca książkę opowieść pt. „Plac króla Alberta”. Jej bohaterka Anka przeżyła w Polsce wojnę, wyjeżdżając później do Izraela. Rozpoczyna nowe życie w Izraelu, pochłonięta myślami o niespełnionej miłości Marku i prześladowana snami o dawnym świecie i wojennych doświadczeniach. W rozmowach z psychologiem dociera do ciemnych zakamarków swojej pamięci. 

W drugim z kolei opowiadniu „Spotkanie” narratorka prowadzi dialog z samą sobą sprzed lat. W krótkim tekście z głębokim ładunkiem emocjonalnym wyrzuca rozmówczyni żale i oskarżenia. Nostalgia za prawdziwą przyjaźnią jest esencją opowiadania „Żyd odmawia Kadisz”, w którym powraca bohaterka Anka i poznajemy bliżej wcześniej opisanego w „Placu króla Alberta”, żyjącego w Nowym Jorku Marka.

Jabłońskiej nie można nazwać po prostu „polską autorką w Izraelu”. „Sen na cztery ręce” jest pełnowymiarową literaturą bez imigracyjnej łatki, którą często przyczepia się wspomnienionym autorom. Zbiór opowiadań jest ponadwymiarowy i uniwersalny, a jego polsko-żydowskie akcenty są zaledwie jednym z wielu elementów prozy Jabłońskiej. Zagłębiając się w twórczość Autorki, znanej raczej głównie z poezji, warto zatrzymać się także nad jej prozatorską pracą. Odnajdziemy w niej literaturę bez zbędnych przymiotników. Nie polską, nie izraelską, nie żydowską. Po prostu dobrą, zachęcającą do głębszej refleksji.

Posuń się
Maria Lewińska
Wyd. Philip Wilson, 2000

Niepozorna książeczka, skromny zbiór krótkich opowiadań „Posuń się” udowadnia, że pisarza nie mierzy się liczbą wydrukowanych słów, lecz siłą ich przekazu. Maria Lewińska utkała w tym zbiorze mikro opowieści o Izraelu oraz ich mieszkańcach: tych ze starszego pokolenia, jak pisze Lewińska – „zaprojektowanych na Polskę”, oraz młodych sabrów – „urodzonych w tym słonecznym kraju”, którym „obce są te wszystkie nostalgie”. 

Etiudy o życiu, zarówno tym codziennym, jak i wewnętrznym. Opowiastki o ludziach i miejscach, o sprawach lekkich i ważkich, bez pominięcia izraelsko-palestyńskiego konfliktu. A na sam koniec – tytułowe opowiadanie „Posuń się”, które odsłania zarówno publicystyczny talent Autorki, jak i jej zadziorny humor. Zakończenia zdradzać nie będziemy, przeczytajcie sami!

Autor

  • (ur. w 1984) – Izraelka z 12-letnim stażem. Od ponad 10 lat związana z Instytutem Polskim w Tel Awiwie, gdzie sprawuje pieczę nad biblioteką, spotkaniami literackimi oraz uczy języka polskiego. Prywatnie mama wesołej trójki, w tym pierwszoklasisty Szkoły Polskiej w Tel Awiwie. Regularnie poleca lektury czytelnikom „Kalejdoskopu”.

    Krizevski Agata