Co by było, gdyby
W pierwszym dniu wojny w południowym Izraelu zginęło ponad 1300 osób. Byli i tacy, którym udało się wyjechać na chwilę przed tym, zanim rozpętało się piekło. Niby umknęli śmierci, ale jak dalej z tym żyć?
To jedna z miejscowości, które zostały najbardziej dotknięte przez wydarzenia 7 października. W czasie ataku Hamas zamordował tu – jak się szacuje – 62 osoby, przynajmniej 19 zostało porwanych albo pozostaje zaginionych. Atak charakteryzował się szczególną brutalnością.
Delegacje przybyłe na zaproszenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych obejmowały przedstawicieli środowisk żydowskich, muzułmańskich, chrześcijańskich i druzyjskich. Na własne oczy mogły przekonać się o ogromie zniszczeń i ludzkiego cierpienia. Przewodnik po zgliszczach pozostałych z pełnej życia osady opowiadał historie poszczególnych domów, poszczególnych rodzin i ich tragedii. Na miejscu każdy z przedstawicieli poszczególnych religii odmówił modlitwę w swoim obrządku.
Jedną z osób uczestniczących w spotkaniu był polski kapłan, ks. Piotr Żelazko – wikariusz patriarchalny katolików języka hebrajskiego oraz członek międzynarodowej grupy “Interfaith Initiative of the Negev.
„Dla mnie ta wizyta była wyjątkowo poruszająca” – mówi ks. Żelazko. – “Widzieliśmy ślady po kulach na ścianach, ślady po wybuchach granatów, spalone domy, stopione od płomieni dachy werand, słuchaliśmy historii ludzi, który w tych domach dopiero co mieszkali.”
„Bardzo poruszyły mnie drobne szczegóły – przewrócona doniczka, której nikt nie podnosi, przewrócone plastikowe krzesło, grill w ogródku z niedopalonym jeszcze węglem, czy chociażby zwykły sweter, jeszcze z wieszakiem w środku, który leżał na podłodze, a teraz deptali po nim obcy ludzie. To ślady, tego, że jeszcze przed chwilą mieszkali tu ludzie. Teraz już ich nie ma, zostali zamordowani, czasem całymi rodzinami – rodzice, dzieci, dziadkowie, wujkowie” – opowiada ks. Żelazko.
„Dwa lata temu byłem tutaj w kibucu na Chanuce, by wspólnie z rabinami i muzułmanami zapalić chanukowe świece. Dawałem tu też wykłady o chrześcijaństwie dla młodzieży uczącej się w mechina [program edukacyjny przygotowujący młodzież do służby wojskowej – red.]. Teraz zastanawiam się, kto z nich jeszcze żyje, kto przeżył tę masakrę… “- mówi ksiądz.
Kibuc jest w tej chwili nadal objęty strefą wojskową i jest w nim niebezpiecznie – stąd odwiedzający musieli założyć kamizelki kuloodporne i hełmy. W niektórych miejscach granica Kfar Aza przebiega zaledwie 500 metrów od Strefy Gazy. Za ogrodzeniem widać już zabudowania po drugiej stronie.
Po wizycie w kibucu duchowni pojechali do Rahat – ponad 80-tysięcznego, największego na świecie miasta beduińskiego, a zarazem największego w Izraelu miasta arabskiego. Tam członkowie grupy mieli okazję podzielić się z reprezentantami miasta pomysłami na to, jak jako liderzy religijni mogą w swoich wspólnotach odnajdywać drogę do pokoju – zwłaszcza w tak trudnym momencie. Gospodarze opowiedzieli o swoich doświadczeniach z 7 października. Wśród Beduinów jest wielu zabitych oraz porwanych do Strefy Gazy.
„To było bardzo mocne, wzruszające doświadczenie, szczególnie, że widzę w tym wszystkim – paradoksalnie – sporo nadziei” – mówi wikariusz. – “Wszędzie porozwieszane są izraelskie flagi i czuje się pewnego rodzaju pewność, że to się już nigdy nie wydarzy. Nadzieja i przekonanie, że jest nienawiść, którą trzeba absolutnie powstrzymać, i że to się właśnie teraz dzieje.”
„To nie jest tylko wojna o bezpieczeństwo miasteczek przy strefie przygranicznej czy nawet całego Izraela. To jest wojna ze złem” – mówi z przekonaniem. „Izrael walczy w imieniu całego zachodniego, demokratycznego świata. Walczy o pewne wartości, które są podstawą istnienia zachodnich społeczeństw. O prawo do życia. O to, że niedopuszczalne jest zabijanie niewinnych ludzi. Chcemy, żeby ten świat zwyciężył. By ten świat, który się na to nie godzi, wygrał te wojnę” – kończy ks. Piotr Żelazko.
W pierwszym dniu wojny w południowym Izraelu zginęło ponad 1300 osób. Byli i tacy, którym udało się wyjechać na chwilę przed tym, zanim rozpętało się piekło. Niby umknęli śmierci, ale jak dalej z tym żyć?
(ur. w 1977 r.) dziennikarka, prelegentka i prowadząca program kulinarno - kulturowy o Izraelu „Feesten & Falafels” w holenderskiej telewizji Family 7 . Redaktorka „Kalejdoskopu” i wydawczyni portalu. Autorka przewodników po Izraelu oraz książki „Zostawić za sobą świat. O poszukiwaniu tożsamości”. Mieszka w Izraelu od ponad 20 lat.
karolina.vanedetz@kalejdoskop.co.il van Ede-Tzenvirt Karolina