Pokój w naszych rękach

tekst Łukasz Kalużny

Izrael, w którym spotykają się i ścierają trzy największe religie monoteistyczne, zmaga się z brakiem dialogu i tolerancji. Międzywyznaniowa grupa z Negewu bierze sprawy w swoje ręce i udowadnia, że ten dialog jest nie tylko możliwy, ale wręcz niezbędny. 

Daniel S. Brown Jr. w swojej książce poświęconej dialogowi międzyreligijnemu podkreśla, że jego potrzeba jest szczególnie ważna na zmiennych terenach Bliskiego Wschodu, gdzie nie brak napięć wywodzących się z wydarzeń nawet sprzed setek lat. Brown zaznacza, że wielu działaczy na rzecz dialogu skupia się właśnie na budowaniu wspólnej przestrzeni, a nie na pozyskiwaniu nowych wyznawców czy różnicach teologicznych. Apelują i modlą się o pokój wraz z przedstawicielami innych religii, dla których wiara jest elementem ich tożsamości. 

Roksana Golan oraz Amirit Rosen, członkinie konserwatywnej żydowskiej kongregacji Magen Avraham w mieście Omer, nie potrafiły siedzieć bezczynnie, gdy w 2015 roku rejon Negewu dotknęła fala terrorystycznych ataków nożowniczych, m.in. na dworcu autobusowym w Beer Szewie. Zdały sobie sprawę z tego, że sytuacja na pustyni Negew nie była nigdy aż tak napięta. Zorganizowały pierwsze nieformalne spotkanie dla chętnych. Ktoś inny stworzył logo. Tak powstał pierwszy projekt regularnych spotkań z rabinami z Omer, Beer Szewy, Jerucham oraz z kibuców leżących w gminie Bnej Szimon, szejkami z Tel Szewy, Rahat i Hury (Szejk Jamal Al-Ubra, Szejk Trad Al-Atuna oraz Szejk Chalil Al-Baz) i miejscowymi księżmi, a także odwiedzin w miejscowych szkołach beduińskich i żydowskich. 

– Przeróżne grupy z zaskoczeniem patrzyły na to, jak przedstawiciele i przedstawicielki trzech różnych religii obejmują się, podają sobie ręce i mówią, że są przyjaciółmi – opowiada ksiądz Piotr Żelazko, wikariusz patriarchy łacińskiego Jerozolimy dla katolików języka hebrajskiego i współzałożyciel działającej nieformalnie grupy Interreligious Initiative of the Negev. – Nasz rabin, Elkana Szerlo z Jerucham, powiedział kiedyś, że albo to będzie wielka eksplozja i będą nas setki, albo inicjatywa umrze. Ani jedno ani drugie się nie stało. Nie umarliśmy, ale nie jest nas dużo. Może to jest właśnie siła tej organizacji: że ludzie, którzy dobrze się znają, chcą dalej robić fajne rzeczy razem – mówi ks. Żelazko, nie kryjąc entuzjazmu. 

Ta inicjatywa nie mogła powstać nigdzie indziej. Właśnie tu, gdzie teraz studiuję, w rozwijającej się w niezwykłym tempie i okrzykniętej „miastem nowych technologii” Beer Szewie, poza hebrajskim, angielskim i językami zagranicznych studentów słychać m.in. kilka dialektów arabskiego, w tym dominujący dialekt beduiński, używany przez mieszkańców pustyni Negew (Rahat, Kseifa, Tel Szewa czy Hura).

Beer Szewa to największe miasto Negewu, czwarte pod względem liczby mieszkańców w Izraelu. Zdaniem historyków została założona przed kilkoma tysiącami lat. To właśnie tutaj Abraham miał zasadzić drzewo, oddawać cześć Bogu, a także zawrzeć z Abimelekiem przymierze dotyczące korzystania z lokalnej studni. W katolickiej parafii im. św. Abrahama, której proboszczem jest ks. Żelazko, spotykam innego polskiego księdza, uczestnika dialogu międzyreligijnego i organizatora spotkań z izraelską młodzieżą, Romana Kamińskiego. Lokalnej społeczności chrześcijańskiej w Izraelu służy od wielu lat. Opowiada mi o wielu duszpasterskich wyzwaniach, które wynikają ze zróżnicowania – nawet w obrębie samej tylko wspólnoty. W beerszewskiej parafii modlą się m. in. chrześcijanie melchiccy, którzy zorganizowali wielkopostne nabożeństwa prowadzone po arabsku, przeplatane lekturą Psalmów po hebrajsku i modlitw w języku angielskim. Wśród parafian są także Erytrejczycy, Beninka, Filipińczycy, Kolumbijczycy, Hindusi, Meksykanie i studenci pochodzący z różnych zakątków świata. 

W marcu w Beer Szewie doświadczyliśmy momentów grozy. Nasze życie zatrzymało się na dłuższą chwilę po ataku nożownika w centrum handlowym ‘Big’, w którym zginęły cztery osoby (w tym rabin Chabadu). Czuć było ogromne napięcie, także w społeczności uniwersyteckiej, która składa się ze wszystkich grup etnicznych i religijnych Izraela. 

Członkowie Interreligious Initiative of the Negev spotkali się wtedy po raz kolejny – tym razem w mieście Rahat, które jest największym ośrodkiem beduińskim w Izraelu. Wobec zła, które rozlało się dookoła, chcieli rozmawiać o pokoju i dialogu. Skupić się na tym, co ich łączy, a nie dzieli. Jak zwykle modlili się o jedność i pokój oraz o miłość, która stoi u podstaw każdej z trzech religii. Ciągle wierzą, że mogą być w Izraelu świadectwem nadziei i jedności.

fot. archiwum autora
fot. archiwum autora

Autor

  • Łukasz Kalużny

    (ur. w 1987 r.) - filolog, kulturoznawca, wieloletni nauczyciel języka hebrajskiego w Fundacji prof. M. Schorra oraz w Szkole Języków Wschodnich UW; właściciel centrum językowego „Universa”. Dodatkowo prowadzi zajęcia z lektury ksiąg biblijnych i hebrajskiego biblijnego. Doktorant językoznawstwa w Szkole Doktorskiej Nauk Humanistycznych UW. Obecnie stypendysta na Uniwersytecie Ben Guriona w Beer Szewie, gdzie prowadzi badania nad metaforami kognitywnymi oraz judeo-włoskim.