tekst Barbara Urban-Nino

Gdzie w Ramallah można kupić bombki? Co wrzuca się do grzanego wina? Jak smakuje „burbara?” Kiedy na głowy dzieci spada „deszcz słodyczy”? Zapraszamy na spacer po świątecznych palestyńskich miastach i miasteczkach.

fot. archiwum autorki
fot. archiwum autorki

Dopiero początek grudnia, a w powietrzu palestyńskich miast już unosi się zapach świąt Bożego Narodzenia. W Ramallah świąteczny nastrój wyczuwa się od pierwszych dni adwentu – i wcale nie dlatego, że wszyscy mieszkańcy miasta czy Zachodniego Brzegu hucznie je obchodzą. W Zachodnim Brzegu i Jerozolimie Wschodniej żyje zaledwie ok. 10 tysięcy chrześcijan należących do różnych wyznań, obrządków i kościołów wschodnich. Zamieszkują głównie Betlejem, Jerozolimę i Ramallah oraz pobliskie wioski. Biorąc pod uwagę, że całość palestyńskiej populacji Zachodniego Brzegu obejmuje nieco ponad dwa miliony mieszkańców, to raczej znikoma liczba. Jednak lokalne i centralne władze dbają o to, by wielokulturowa atmosfera i szacunek do chrześcijańskiej tradycji były w tych wspólnotach mocno odczuwalne.

Ramallah to miasto historycznie chrześcijańskie, założone w XVI wieku przez cztery miejscowe klany. Chrześcijańskie tradycje i sposób rządzenia zostały wpisane w statut miasta. Według niego prezydentem musi być chrześcijanin i zarazem potomek jednego z czterech klanów. To prawo przestrzegane jest do dzisiaj, również w Betlejem i innych palestyńskich miastach, nawet jeśli w większości zamieszkiwane są one przez muzułmanów. Władze przykładają się więc do organizowania obchodów świąt Bożego Narodzenia, dbając o to, by nastrój świąteczny był obecny, widoczny i odczuwalny dla wszystkich. Już pod koniec listopada pracownicy ratusza rozwieszają świąteczne dekoracje i światełka na głównych ulicach Ramallah. Wieczorami miasto mieni się kolorami, a lampy uliczne zdobią neonowe dzwonki, płatki śniegu, wianuszki oraz uśmiechnięte aniołki. Jeśli dopisze zimowa pogoda i spadnie deszcz lub śnieg, można będzie poczuć się jak w Europie, zapominając, że to przecież Bliski Wschód.

Arabska kolęda

Podczas gdy Betlejem w okresie świątecznym przykuwa uwagę chrześcijan z całego świata, dla Palestyńczyków to Ramallah jest odzwierciedleniem tego, jak lubi się tu świętować. Tą niby niewielką różnicę odczuwa się poprzez format organizowanych wydarzeń. W Ramallah, gdzie zagranicznych gości jest mniej w porównaniu z Betlejem, władze starają się stworzyć atmosferę bardziej kameralną, arabską, mniej nastawioną na turystów.

Pierwszy tydzień grudnia tradycyjnie oznacza w Ramallah jarmark świąteczny. Ten jest zaledwie namiastką tych wielkich, europejskich, ale jest równie uroczy – organizowany w parku przy Urzędzie Miasta, obok tryskającej fontanny. Na przypominających chatki góralskie straganach, wśród światełek, choinek i świątecznych ozdób kupić można bombki, świąteczne piżamy, pierniki, a nawet grzane wino z goździkami i gwiazdkami anyżku. Nie brak też czekoladek, także tych nadziewanych alkoholem. Najbardziej popularne są – uwaga! – polskie wiśnie w likierze. Gwar kupujących miesza się z głośnym dźwiękiem kolęd śpiewanych po arabsku. Niektóre są powszechnie znane, jak na przykład Cicha Noc. Ale jest też wiele stworzonych w języku arabskim, często śpiewanych przez znane chrześcijańskie piosenkarki takie jak Fairuz czy Majida El Roumi. Jarmark świąteczny urozmaicony jest także dodatkowymi wydarzeniami: koncertami kolęd w wykonaniu miejscowych lub regionalnych grup, występami chórów i kółek dziecięcych śpiewających kolędy w przeróżnych językach, a także przedstawieniami teatralnymi.

Dla palestyńskiej wspólnoty chrześcijańskiej jest to bardzo ważne wydarzenie. Przyjeżdżają na nie chrześcijanie z pobliskich wiosek, które historycznie były w całości chrześcijańskie: Ein Arik, Bir Zeit, Jifna, Aboud, Taybeh, oraz Burqin i Zababdeh. Targi są doskonałą okazją do spotykania się z osobami, z którymi nie miało się bliższego kontaktu w ciągu roku. Do niedawna nie brakowało także chrześcijan ze Strefy Gazy. Teraz władze izraelskie nie wydają im przepustek na wjazd do Ramallah. Świętować więc muszą w swoim malutkim gronie (w całej Strefie jest zaledwie ok. tysiąca chrześcijan), w niedużych świątyniach, takich jak na przykład kościół św. Porfiriusza z Gazy.

Święto narodowe

Także dzieci mają swoje ulubione świąteczne wydarzenia: paradę świąteczną z postaciami św. Mikołaja, elfów i Świętej Rodziny, przechodzącą głównymi ulicami miasta, oraz obowiązkowe odwiedziny domu Świętego Mikołaja znajdującego się na jerozolimskiej starówce, zakończone zwykle chrupaniem pysznych świątecznych ciasteczek. Wizyta u Mikołaja nie jest jednak łatwa, gdyż coraz trudniej jest otrzymać przepustkę na wjazd. Arabskojęzyczny Mikołaj przyjmuje więc najczęściej rosyjskojęzycznych chrześcijan zamieszkałych w Izraelu.

Oficjalne bożonarodzeniowe wydarzenia też są ogromną atrakcją dla mieszkańców. Zapalanie choinki przez najwyższe władze jest wzbogacone pokazem fajerwerków oraz specjalnym koncertem świątecznym. Aby umożliwić chrześcijanom obu obrządków – katolickiego i prawosławnego – obchodzenie świąt Bożego Narodzenia, rząd palestyński uznał za oficjalne święto narodowe aż dwa świąteczne dni: 25 grudnia oraz 7 stycznia. Co roku w pasterce w betlejemskiej Bazylice Narodzenia Pańskiego, transmitowanej na żywo przez Palestinian Broadcasting Company, bierze udział prezydent Autonomii Mahmud Abbas wraz z całym rządem.

Obchody Bożego Narodzenia są także włączone w program nauczania we wszystkich szkołach prywatnych, często prowadzonych przez instytucje chrześcijańskie. Dzieci przygotowują świąteczne występy – głównie wielojęzyczne koncerty kolęd – bez względu na ich wyznanie.

Fakt, że obchody Bożego Narodzenia są tak mocno wpisane w oficjalne kalendarze władz i miast daje poczucie, że nie są to święta jednej mniejszości wyznaniowej, lecz są jednymi z głównych świąt palestyńskich. Jest to wyrazem szacunku dla historii, tradycji, i tego, że chrześcijanie zamieszkiwali te tereny przed nadejściem islamu.

Deszcz słodyczy

Opisując palestyńskie tradycje świąteczne nie można pominąć wątku świętej Barbary, po arabsku Burbara. Dla mnie ma on szczególne znaczenie ponieważ św. Barbara to moja patronka. Moja mama wybierała dla mnie imię w trakcie przeprowadzki na Śląsk, gdzie św. Barbara patronuje górnikom. Każda Basia powinna więc być dobrze tam przyjęta. Tymczasem w pobliskiej palestyńskiej wiosce Aboud stoją ruiny wieży, w której zamknięta była przez swojego ojca młoda Barbara. Będąc w Aboud można odwiedzić kapliczkę w malutkiej jaskini poświęconą młodej męczennicy. Palestyńczycy przygotowują w dniu św. Barbary specjalny deser zwany także burbarą. Gotowana na wolnym ogniu pszenica z rodzynkami i cukrem wraz z mieszanką aromatycznych przypraw: cynamonem, anyżkiem, imbirem, koprem włoskim, goździkami i gałką muszkatałową, dodatkowo słodzona i dekorowana według uznania migdałami, orzechami, wiórkami kokosowymi lub ziarenkami kopru w polewie z cukru – znajdzie się w każdym domu. Zazwyczaj konsumpcja burbary odbywa się w zaskakującym tempie, gdyż dzieci nie mogą się doczekać następującego po tym „deszczu słodyczy”. Siadają na podłodze piszcząc z radości, a dorośli sypią na ich głowy wszelkie rodzaje czekoladek, Mikołajów, lizaków, drażetek i cukierków, których zazwyczaj starcza na kolejnych kilka miesięcy.

Kulminacją okresu świątecznego jest Wigilia, podczas której rodziny gromadzą się przy wspólnej kolacji. Przy bogato ozdobionej choince otwierane są świąteczne prezenty. Gdy dzieci zaczynają się bawić nowymi zabawkami, dorośli najczęściej sięgają do telefonów, obdzwaniając krewnych we wszystkich zakątkach świata. Palestyńskich chrześcijan żyjących na emigracji jest bowiem wielu – w Australii, USA, Kanadzie, Europie, a nawet w Chile. A kiedy kilka dni później chrześcijański świat zachodni wraca do rutyny, Palestyńczycy przygotowują się do ponownych obchodów świąt, tym razem w obrządku grecko-prawosławnym (7 stycznia) i ormiańskim (18 stycznia). To chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie chrześcijanie obchodzą Boże Narodzenie trzy razy w roku. A zatem – Wesołych Świąt!

fot. Ameen Saeb
fot. Ameen Saeb
fot. archiwum autorki
fot. archiwum autorki

Autor

  • (ur. w 1976 r.) – przemierza świat wzdłuż i wszerz. Na Bliski Wschód trafiła 18 lat temu, tuż po studiach w USA, zupełnie przez przypadek. Prowadziła projekty edukacyjne w Jordanii i Syrii. W Ramallah wspiera relacje polsko-palestyńskie oraz rozwój palestyńskiej młodzieży i jej dostęp do rynku pracy. W wolnym czasie, z córkami Natalią i Zosią, odkrywa naturę.

    Urban-Nino Basia