(ur. w 1977 r.) dziennikarka, prelegentka i prowadząca program kulinarno - kulturowy o Izraelu „Feesten & Falafels” w holenderskiej telewizji Family 7 . Redaktorka „Kalejdoskopu” i wydawczyni portalu. Autorka przewodników po Izraelu oraz książki „Zostawić za sobą świat. O poszukiwaniu tożsamości”. Mieszka w Izraelu od ponad 20 lat.
Według badań Izraelskiego Instytutu Demokracji w czerwcu tego roku zaledwie ok. 42% izraelskich Arabów czuło się częścią społeczeństwa Izraela. Po wybuchu wojny w Gazie w październiku ta liczba sięgała już 70%.
Z drugiej strony – po Czarnej Sobocie Arabowie poczuli się w kraju bardzo niepewnie.
O tym, że marokańska kuchnia rozgrzewa serca, wiedzą w Izraelu wszyscy. Z marokańskimi smakołykami - dziesiątkami sałatek, bogactwem przypraw, a przede wszystkim słodyczy - nudna kuchnia aszkenazyjczyków nawet nie konkuruje. Marokańskie Żydówki, podobnie jak ich jedzenie, są cieplejsze, głośniejsze i potrafią zastawionym suto stołem rozwiązać każdy problem. Wiadomo przecież, że człowiek głodny bywa często zły.
W pierwszym dniu wojny w południowym Izraelu zginęło ponad 1300 osób. Byli i tacy, którym udało się wyjechać na chwilę przed tym, zanim rozpętało się piekło. Niby umknęli śmierci, ale jak dalej z tym żyć?
W Izraelu sporo kobiet nie może pochować swoich mężów. Ciała niektórych nie zostały zwrócone przez terrorystów. Inne, przy łóżku przebywającego w śpiączce męża, przesiedziały, jak przy grobie, przez wiele lat. Ich status według prawa halachicznego nie pozwalał na kolejne małżeństwo. Dziś przed takim losem chroni je specjalny dokument.
Przyjaciółka pakuje synom ubrania do wojskowych plecaków. Jeden jedzie na południe, drugi na północ. Mają zaledwie po 18 i 19 lat. To jest wojna, proszę pani. Tu nie ma żartów. Twoje dzieciaki właśnie jadą na rzeź.
Olga Tokarczuk: Nie lubię słowa wolność: odmienia się je przez przypadki, wiesza na sztandarach. A tak naprawdę sprawa jest prosta, trójprzykazaniowa: szanuj drugiego człowieka, nie przekraczaj jego granic, nie zadawaj mu cierpienia.
Temat przewodni ósmego numeru „Kalejdoskopu” - słowo odmieniane w przestrzeni publicznej przez wszystkie przypadki, zwłaszcza ostatnio - często traci swoją moc.
Tysiące Afrykanek zamieszkujących południowy Tel Awiw ubiegają się o azyl, walcząc codziennie o godne życie. Ich status prawny jest nieuregulowany przez państwo, a ich perspektywy na przyszłość wyglądają dość marnie. Pomocną dłoń wyciąga do nich niezwykły projekt: organizacja pozarządowa o nazwie „Kuchinate”.
Większość mieszkańców ultraortodoksyjnej Geuli czy Mea Szearim żyje wygodnie, otoczona ciepłem zamkniętej społeczności. Są jednak wśród nich tacy, którym zaczyna brakować tlenu. Dołączają do anusim - ultraortodoksyjnych Żydów, którzy odrzucili religijne życie zgodnie z zasadami halachy i tradycji żydowskiej, lecz ukrywają to jeszcze przed swoją społecznością. Zanim zdobędą się na odważny krok odejścia, szukają ukojenia gdzieś tam, w połowie drogi.